Ah co to był za wieczór. Dobrze się kręciło. Razem z Jj wyskoczyliśmy po tym jak sąsiad zalewał mi szacht w kuchni. Kręciliśmy północną stronę Łodzi. Siedlisko raj zna ziemi. Tyle razy byliśmy koło tej wsi i ani razu tam nie zawitaliśmy. Kapitalna asfaltowa droga. Poza tym wczoraj czasami jechaliśmy przez szczere pole szukając po ciemku drogi. Autostrada w nocy pełna świateł wygląda rewelacyjnie. Nie wspominając o po rowerowym piwku pod gwiazdami. Oj piękna gwiaździsta noc!
Leniwie, choć jakiś kierowca się dzisiaj spinał i na mnie zatrąbił. Dzisiaj trochę też nie przytomny jechałem. Dziwnie nie z przepisami czasami jak nie ja :/ Diablik też dzwonił, żeby po pracy pojeździć. Niestety dzisiaj praca po pracy.
Zebraliśmy się po ciężkich bojach w Dobieszkowie. 6 marynarzy pędziło co sił w nogach żeby pojeść popić w Głownie. Potem szybko chcieliśmy spalić to co zjedliśmy nad jeziorem Okręt. Wyszło, że nie którzy pływali ale na kąpielisku Rydwan, nie na Okręcie. Piękna czysta woda. Nie którzy tylko nogi zamoczyli. Byli też głupi bezmyślni ludzie pływający na sam środek gdzie woda sięga 40 metrów głębokości. Temperatura sięgała 35 stopni. Pić się chciało. Cienia szukaliśmy gdzie popadnie. Pyszny obiad zjedliśmy naleśniki z serem i pomidorówkę. Wszyscy zadowoleni trochę mniej Silenoz, że za "mało" i że za "wolno" jeździmy. On chce szybciej. Rozdzielamy się w kilku fazach. Ostatni czyli ja i Tomek (Xanagaz) robimy sobie naprawdę dobry trening. Tak lubię. Z Widzewa jadę na Wolę Rakową. Po drodze kupuje baterię. Wpadam na działę odpalam prysznic "mgięłkę" i wypijam baterię. To był piękny rowerowy dzień. Dzięki chopy!
PS. Doktór daje radę i to w dobrym tempie. Szacun Byku. Mam nadzieje, że w Twoim wieku też tak będę pędził! Dzięki za foty! PS2. Inny opis tej samej wycieczki klik Na zdrowie!
Najpierw standardowo do pracy. Potem po pracy odprowadziłem Krzycha (smartA) do Portu Łódź gdzie rozstaliśmy się. On do domu na Zofijówkę a ja wzdłuż nowej trasy do mostu gdzie kierowałem się na Retkinie. Ale mnie wywiało na tej trasie. Zresztą cały czas dzisiaj wmordewind. Do Konstantynowa straszny ruch. Potem pomyślałem sobie może by tak na lody na Złotno? Krótki tel. do Xanagaza na jakiej ulicy są słynne lody. Wiedziałem mniej więcej gdzie to jest ale chciałem się upewnić. I tak ruszyłem na Zlotno. Zakupiłem pyszne dwie gałki :D cytrynową i miętową. Po popasie kierunek dom przez Teofilów. Przyjemnie się jechało dzisiaj i jechało by się jeszcze przyjemniej gdyby nie ten cholerny wiatr.
Miałem tylko godzinę na popołudniowe jeżdżenie. Miałem wyjść o 18 i pokręcić 2h. Aha wyszedłem dopiero o 19:30 eh. Ale przyjemnie się kręciło mocno i intensywnie.
GT FOREVER
Rower to dla mnie sposób na życie. Jeżdżę bo lubię ! Kocham to !
Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz się poruszać naprzód
- Albert Einstein
bike lover, minimalist, vegetarian