Musiałem z rana wyskoczyć bo wiedziałem, że w Nowy Rok już nie będzie jazdy. Zmarzłem, ciężko się jechało ale ogólnie byłem z zadowolony jazdy. A tak w ogóle nic nie pamiętam bo to było przecież rok temu ;)
To tak na szybko. RS startowali z Placu Wolności. Ja z JJ nie mieliśmy ochoty jechać na PW żeby potem ciąć do Aleksa. Umówiliśmy się na ośce i goniliśmy RS do Aleksandrowa. Po drodze spotkaliśmy WikiU, który zrezygnował z tempa, które narzucili RSowie. Dojechaliśmy do licznej grupy chyba z 15 osób. Z wiatrem do Łęczycy jechało się pięknie potem gorzej bo pod wiatr. Zimno na postojach. Czym prędzej chciałem wsiadać na rower. Dojechaliśmy do Łodzi. Szybka decyzja piwko w BikeBarze. Potem myjka i dom. Tyle!
Spisane gdzieś z czegoś... nie pamiętam było to przecież w tamtym roku :) Szybko do domu bo w sumie urodziny moje i czeka niespodzianka ;) i tylko jazda do pracy, z powrotem już samochodem, gdyż w piąteczek wigilia w pracy i trzeba parę rzeczy przywieść pozałatwiać z rana. Rowerem nie da rady...
Standardowo do pracy. Po pracy do Manu do GoSportu. Tak sobie teraz pomyślałem gdy spojrzałem na poprzedni wpis. Byłem na zakupach na Piotrkowskiej w sklepie internetowym. Dzisiaj musiałem kupić dla ojca prezent. Nawet nie pomyślałem, żeby jechać na Pietryne. A przecież jest sklep Horyzont gdzie można wylajotwane ręczniki z mikrofibry kupić. Tak właśnie mikro sklepy umierają. Piotrkowska powinna być tylko i wyłącznie ulicą restauracji i miejsc rozrywkowych. Sklepy z molochami typu Manu nie mają szans.
Wieczorem skoczyłem do Ziomka na chwilę. Wróciłem inną drogą trochę na około takie szybkie 4km ;)
Nie długo urlop w końcu... czekam na to. Testy kurtki Karimor jak na razie pozytywne. Spodnie na zimę (która jeszcze nie przyszła) są i mają się dobrze ale dopiero przy -5. Inaczej idzie się ugotować.
GT FOREVER
Rower to dla mnie sposób na życie. Jeżdżę bo lubię ! Kocham to !
Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz się poruszać naprzód
- Albert Einstein
bike lover, minimalist, vegetarian