Specjalnie pojechałem szosą do Zofiówki abym mógł potem z rana wypocić co nie co. Ciężko było ruszyć mimo oszczędzania się poprzedniego wieczoru. Sen dla mnie jest bardzo ważny. Zarwę chociaż trochę noc i rana nie jestem świeżakiem. Mimo wszystko ruszyłem. Kierunek Ldzań i Talar.
Pogoda idealna do jazdy. Lekki wietrzyk. Temperatura nie za duża. 24C. Szoska sama jedzie :)
Trasa Ldzań Talar Buczek jest "przekozacka". Muszę to powtórzyć. Od Buczka w stronę Łasku zaczyna mocno wiać. Do tego momentu średnia nie schodzi poniżej 30km/h. Potem zaczyna brakować sił.
Gdzieś między Łaskiem a Lutomierskiem (chyba :P)
W Lutomiersku łapie mnie kryzys jakiego dawno nie miałem. Może dlatego, że dobrze nie zjadłem po drodze. Tylko banan, baton i bułka. Jednak po imprezie lubię dobrze zjeść. Trzeba było to zrobić mój błąd.
Kawa na Orlenie stawia mnie na nogi. Chwilę odpoczywam. Zjadam batona i ruszam przez Babiczki do Konstanynowa (granica) i Szczecińską na Rado. Wiatr mocno mnie zmęczył w Babiczkach. Opadam z sił. Ledwo dojechałem do domu :) Nauczka trzeba jeść jak się jeździ. O!
I tak smartA został ojcem :) Trzeba było dojechać na imprezę. Wskoczyłem na szosę i pognałem. Zdecydowanie picie wódki nie pomaga rowerzyście :P Udało się wykręcić średnią zaczynającą się od 3. Kurcze i tak coś nie mogę dokręcić więcej.
GT FOREVER
Rower to dla mnie sposób na życie. Jeżdżę bo lubię ! Kocham to !
Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz się poruszać naprzód
- Albert Einstein
bike lover, minimalist, vegetarian