Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:912.59 km (w terenie 156.00 km; 17.09%)
Czas w ruchu:39:24
Średnia prędkość:23.16 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:39.68 km i 1h 42m
Więcej statystyk

Scott Scale & GT Zaskar Power

Sobota, 31 maja 2014 · Komentarze(3)
Kategoria >100km
To było przygotowanie do wyjazdu Łdz - Zakopane (ten wyjazd został jednak przełożony)
Ruszyliśmy wcześnie. Najpierw tylko pytanie próbujemy Łdz - Płock czy coś innego. Pada na coś innego. Ruszamy na Szadek. Dobre tempo trzyma się nas od samego początku. Na trasie do Szadku niebezpiecznie wyprzedza nas kilka samochodów. Gdzieś na trasie jest mijanka na światłach (coś remontują). Doganiamy idiotę, który wyprzedzał na trzeciego. Samochody, które nas wtedy mijały zjechały bardzo niebezpiecznie i bardzo blisko nas. Tłumacze mu że przez niego można zginąć. facet nie kuma i tłumaczy, że prawo jest  taka a takie blablabla. Nie daje człowiekowi dojść do słowa. Gość się denerwuje i pieni. Macha rękoma przed oczami zahacza o mój nos. Potem wypina się i wychodzi do mnie. Nie pękam odkładam rower. Okazuje się, ze facet jest ode mnie dwa razy większy i szerzy. Nie pękam i stoję i czekam na atak. Gość widzi, że nie pękam i daruje sobie. Chyba tez dlatego, że zobaczył moją posturę. Rusza do kierowcy za nim. Tamten łysy  z petem wyskakuje z auta. Dyskusja nadal trwa. Ja nadal faceta instruuje i pouczam, że prawo jedno a zabicie człowieka drugie. Facet nadal nie kuma. Nazywam go idiotą i odjeżdżam sprawa zakończona. 
W Szadku robimy pierwszy postój. Bułki z truskawkami. Pycha. Dalej kierunek Warta. Tu przed Wartą i zalewem skręcamy na Uniejów. (nie daleko Dzierząznej) Cały czas trzymamy dobre tempo. Psuje się trochę asfalt. Kiepsko się jedzie. Potem bardzo długi podjazd nawierzchnią zbudowaną z płyt. Nie lubię. Z Pęczniewa do Siędlątków. Tu wkraczamy na tamę. Kilka fotek i ruszamy do Uniejowa przez malownicze rejony Piekar i Spycimierza. Polecam się tam przejechać. Dawno nie widziałem tak pięknych okolic. Cisza spokój, bociany sokoły, dookoła bardzo zielono i malowniczo. Dojeżdżamy do Uniejowa na obiad.  Ciesze się  z tego powodu bo mam dość trochę jazdy a dokładniej mówiąc moja dupa. Jemy pyszne naleśniki ze szpinakiem w restauracji  przy kąpielisku. 45min przerwy dobrze nam robi. Ruszamy na Wartkowice drogą 469. Tutaj nuda cały czas asfalt i zmiany z Jj co 5km. szybko i intensywnie. w Wartkowicach krótka przerwa i pytanie jak jedziemy. Czujemy się na siłach i dajemy kierunek Łęczyca. trasą 703. Za moją prośba wjeżdżamy na drogę rowerową co jest dobrym pomysłem bo za chwilę spotykamy patrol Policji. Trasa do Łęczycy to cały czas zmiany i równe tempo.  nic specjalnego. W Łęczycy kupujemy wodę i zastanawiamy się co dalej. Postanawiamy uderzamy na Tum. W Tumie kolejna weryfikacja i dajemy dalej na Górę Św. Msłgorzaty.. Potem to już powrót przez Leśmierz do krajowej starej 1 i tam przez Zgierz do domu. Słońce tego dnia dobrze dawało przyjechaliśmy cali opaleni. 

Łdz -> Szadek -> Błaszki -> Warta -> Uniejów -> Wartkowice -> Łęczyca -> góra św. Małgorzaty -> Łdz

Panoramki by Jj



Dla Zbycha (1948-2014) - Puszcza Bolimowska

Sobota, 24 maja 2014 · Komentarze(1)
Kategoria Wyprawy
Spotkaliśmy się na Miedzianej po samochód. Decyzja zapadła jedziemy przez Brzeziny i Jeżów. Kierunek Skierniewice. Po godzinie jazdy oraz małym tankowaniu jesteśmy na miejscu. Nie dużo czasu zajmuje nam rozpakowanie rowerów. Dlatego też już około 10 byliśmy na bajkach. Chwila jeszcze na mapę i jazda. Wjeżdżamy w Bolimowski Park od Serwituty niebieskim szlakiem rowerowym, który łączy się z żółtym. W Parku są piękne szutry. Szybkie i proste. Niestety samochodziarze sobie robią z nich autostrady :/ Nie wiem kto pozwala na takie eskapady samochód przez park :/ Dojeżdżamy do rezerwatu Polana Siwica. Spotykamy dziadków na rowerach. Miło.  Następnie przecinamy A2 i już za chwile ukazuje nam się Pałac w Nieborowie. Nie zwiedzamy gdyż ja ten Pałac znam bardzo dobrze bo byłem nie raz tutaj a dwa czas nas goni. O 17:30 Jj ma być z powrotem w domu. Z Nieborowa jedziemy na żółty szlak rowerowy, który prowadzi z powrotem do Parku Bolimowskiego. Tu trochę kluczymy co raz spoglądamy na mapę. Irytujące. Na szczęście pogoda dopisuje humory też i trafiamy na dworek myśliwski Radziwiłłów. Niestety ktoś sobie w nim mieszka i jest zaniedbany.  Dalej na południowy wschód lecimy żółtym. Jj łapie gumę. Trochę zajmuje mu wymiana dętki. Pomagam założyć oponę. Ciasna max. Jakoś się udaje. Mieliśmy chwilę na focenie. Btw. nasz nadworny fotograf co chwile zatrzymywał peleton cykając swoje słynne panoramki. Można podziwiać pod tym tekstem.  Przecinamy 705 by wjechać do miejscowości Ruda. Zatrzymujemy się przy sklepie a potem przy młynie nad rzeką Rawką. Okazuje się, że miałem przyjemność płynąć nią na spływie kajakowym. Przypomniało mi się jak zobaczyłem młyn. Fotki zrobione czas ruszać. Wbijamy na niebieski szlak pieszy, który prowadzi malowniczymi krajobrazami wzdłuż rzeki Rawka. Już wiemy, że zaplanowana trasa nie zostanie zrealizowana gdyż braknie nam po prostu czasu.  Ciśniemy na północ do zbiornika Joachimów. Tu tradycja grill, piwo i muza bum bum. Podjeżdżamy do tamy robimy zdjęcia. Patrzymy na mapę i zmieniamy plan. Pytamy się nadwornego rybaka czy damy radę stąd dojechać do Bolimowa. Słyszę tekst: "Nie za gorąco dziś na rower?" Już miałem powiedzieć nie za gorąco na siedzenie przy grillu i nic nie robienie? Nie kumam takich pytań :/  No nic. Kierunek Bolimów. Tutaj decydujemy się powrót żółtym szlakiem do Nieborowa. Dobra prosta droga z wiatrem pozwala mi na prowadzenie grupy ze stała prędkością 30km/h. Bardzo fajnie się jechało. W Nieborowie wbijamy się z powrotem na szlak tym razem czerwony rowerowy. Kieruje nas na Rezerwat, w którym spotkaliśmy w/w dziadków. Tam dalej czerwonym dojeżdżamy do Bełchowa, przecinając 70. Sklep kupno kolejnej wody i szukamy zielonego szlaku rowerowego. Coś mapa nie bardzo jest dokładna. Szlak miał być za kościołem a skręcał o wiele wiele wcześniej przed kościołem. Jj znajduje zielony szlak, który z powrotem przecina 70. Dojeżdżamy do szlaku niebieskiego, który ma nas zaprowadzić prawie do Skierniewic. Tutaj już jazda pod wiatr. Ale moc w nogach jest. Co kilometr zmieniam się z Jj z prowadzeniem. Dojeżdżamy do szlaku czerwonego, który już znajduje się na terenie Skierniewic. Chwila przerwy na picie. Norbert mówi, że się zmęczył i nie miał siły na zmiany. Zmęczyliśmy chłopaka ;) W Skierniewicach małe pytanie, którędy na McDonald gdzie zostawiliśmy samochód. Okazuje się, że jesteśmy bardzo blisko. Za chwilę już jesteśmy na miejscu. Czas na lody dla ochłody. Współczuję pracującym w maku. Tyle dzieciorów i masakryczny hałas. To nie dla mnie. Po 8 godzinach głowa to by mi eksplodowała. Pakujemy się do samochodu. Kierunek A2. Po drodze łapie nas deszcz, który orzeźwia atmosferę. I dobrze jest czym oddychać. Żegnamy Norberta na Orlenie przy Strykowskiej. Ja z Jj żegnam się na Rado. Jadę do rodziców na późny obiad. Mam 97km na liczniku. Dokręcam jeszcze 3km co by 3 cyfry były na liczniku. 
Wycieczkę dedykuje Zbychowi (1948-2014). Dzięki, że pokazałeś mi świat filmu od strony "za kamery". 


Zdjęcia na tamie.

Zdjęcia na tamie.


Obok rezerwatu Polana Siwica

Gdzieś na szlaku

Punkt czerpania wody

Kolejny punkt czerpania wody
Dom myśliwski Radziwiłłów
Skierniewice
Ruda - młyn
Widok z tamy zbiornika Joachimów

Bike&work #68

Środa, 21 maja 2014 · Komentarze(0)
Standardowo do pracy.  Po pracy do decathlonu, gosportu intersportu po przymierzać kaski. Nic niestety nie przypadło mi do gustu. Był jeden kask Giro za 329zl pfff więcej nie można było!

Bike&work #66

Poniedziałek, 19 maja 2014 · Komentarze(0)
Standard. Bardzo ciepły poranek. Po pracy prosto do domu nadrabiać wpisy bo przecież 1,5 miecha prawie nic nie uzupełniałem. A tyle razy sobie obiecuje wpisuj systematycznie!!!!!!!!!
Ciach jak fajnie mieć to za sobą!