Wpisy archiwalne w kategorii

Rowerem do pracy

Dystans całkowity:8944.49 km (w terenie 264.00 km; 2.95%)
Czas w ruchu:412:23
Średnia prędkość:21.54 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:184 (97 %)
Maks. tętno średnie:178 (94 %)
Suma kalorii:2154 kcal
Liczba aktywności:523
Średnio na aktywność:17.10 km i 0h 47m
Więcej statystyk

Bikeworken #145 - k... co za dzień!

Środa, 16 października 2013 · Komentarze(1)
Do pracy jechało się nad wyraz dobrze. Bez problemów dojechałem i to dobrym czasie. Następnie w pracy jak to w pracy urwanie głowy. Bywa. Potem musiałem jechać na Miedzianą i Tatrzańską. No cóż na Przybyszewskiego jakiś kurwa debil pasażer samochodu, który stał na światłach stwierdził, że sobie ów z samochodu wysiądzie. I tak otworzył drzwi, że wpierdoliłem się na nie centralnie. Poleciały k... c... i inne. Facet od razu mnie przeprasza. Że nie chciał itd itp. W sumie trochę zszokowany pobluźniłem jeszcze i pojechałem dalej. Później się zorientowałem, że boli mnie palec u ręki, bark i kolano. Ale na spokojnie dojechałem na Tatrzańską. Odebrałem książkę i obrałem powrót do domu wzdłuż Kopcińskiego. Na spokojnie dojechałem do Arturówka gdzie porobiłem kilka zdjęć. Odpocząłem od tego zgiełku, który mnie przytłoczył w centrum. Przyjemność. Pięknie dziś tam było. Wróciłem do domu. Spakowałem kierę i mostek do wysłania. Podjechałem pod paczkomat. K... znowu problem tym razem nie wysyłał kodów sms. Stałem tam z 30min na infolinii i próbowaliśmy coś zadziałać. Niestety się nie udało. Tylko mnie wyziębiło nic innego. Wróciłem do domu. Dostałem smsy z kodem. Face palm... zjadłem chwile relaksu na kanapie i wyruszyłem na basen i saunę. Udało się po drodze wysłać paczkę. Paczkomat już działał. Po drodze na basen jakiś dwóch debili coś tam chciało ode mnie powiedziałem spierdalaj do jednego i sam zacząłem spierdalać. I tak gdzieś wjechałem w ciemny zaułek gdzie wystawał piękny krawężnik, którego nie zauważyłem i przepierdoliłem się przez kierownice. Mówię sobie co mnie k... jeszcze dzisiaj spotka. Naszczęście już wszystko było w jak najlepszym porządku. Podsumowanie dnia. Boli mnie bark i mam nie złego siniaka na kolanie. Pierwsza kraksa z udziałem samochodu zaliczona. Mam nadzieje, że była to ostatnia!

Packzomaty postawione są na windowsach xp, 266mhz procki 180mb ramu :D
https://lh6.googleusercontent.com/-INdiQywBahE/Ul7K7Q7WoeI/AAAAAAAAYwk/LSjDs7sL2AI/w980-h552-no/IMG_20131016_183317.jpg







Chciałem mu zrobić ładne zdjęcie to się przewrócił.

Bikeworken #144

Wtorek, 15 października 2013 · Komentarze(2)
Standardowo do pracy. Ciepło. Fajnie. W czasie pracy dzwoni Darty czy nie wybiorę się na jeżdżenie. Niestety coś w sobotę skrzypiało GT musiałem to zrobić na przyszłą sobotę. Później czasu nie będę miał. Jestem ciekaw czy to było coś z kasetą. Rozkręcone przesmarowane. Zobaczy się. Najgorsze jest to, że obiawy po parunastu kilometrach się pojawiały. Teraz nie mam jak tego sprawdzić. A na sobotę szykuje się wyrypa. Zobaczymy co z tego będzie. Mam nadzieje, że naprawione. Jak nie trzeba będzie dać do doktora... ale nie Maćka ;)
Rx też kiedyś będę musiał zrobić. Ustawić je żeby nie obcierały. Challange acceptted as always but result is the same ;)

Bikeworken #143

Poniedziałek, 14 października 2013 · Komentarze(0)
Do pracy. Dzisiaj trzeba było mieć oczy dalekiego zasięgu. Mgła straszliwa. Jakoś dałem radę. Przy powrocie spotkałem Jja. Wieczorem do Casto i do paczkomatu dwa razy.

Bikeworken #142

Piątek, 11 października 2013 · Komentarze(0)
Do pracy a potem po pracy na saune i basen. Szybki powrót, przebieranie i na pępkowe.

Powiem tyle: we are sending love message to the world!

Bikeworken #137

Czwartek, 3 października 2013 · Komentarze(0)
Chwila odpoczynku. Z wieczora wziąłem się za odkręcanie korby. Niestety klucz do suportu pasuje ale z jednej strony z drugiej muszę podjechać do jakiegoś serwisu. Podjechałem do Pixona sprawdzić czy ma inny klucz. Niestety ma taki sam. Strasznie zimno było tego wieczora. Zmarzłem. Podjechałem jeszcze do znajomków na ośkę i szybko do domu.

Bikeworken #136 + Łagiewniki

Środa, 2 października 2013 · Komentarze(0)
Standard do pracy. Potem chwila na Piłsudskiego a jazda do Włókniarzy. Na kole kuriera ale chyba chłopak był już zmęczony. Więc pocisnąłem dalej do domu. Szybka zmiana rowerów i do Łagiewnik na GT trochę się nacieszyć (10,91km) niestety/stety musiałem jechać do rodziców.