Opis eventu z Rowerowych Sobót ...Jest piękna jesień, więc myślę, że warto odwiedzić Rezerwat "Silne Błoto" , które znajduje się w południowej cześci lasu witowskiego, obok pagórków i piaszczystych wydm. Dawniej za dziedzica witowskiego, wydobywało się z jeziora torf. Dziś jezioro jest siedliskiem bardzo wielu gatunków zwierząt np: czapla siwa, łyska(łabędź błotny), łabędź niemy, kaczka krzyżówka, mewa oraz jastrząb. W okresie zlodowacenia środkowopolskiego w miejscu powstało duże jezioro obfite w roślinność, ryby ptactwo co pozwoliło na zakładanie osad w pobliżu jeziora .Niewątpliwie polowano na większe zwierzęta np: renifery świadczą groty strzał znalezione w Witowie w trakcie wykopalisk. Stanowisko odkrywkowe w Witowie położone było w obniżeniu wału wydmowego na północ od uroczyska "Silne Błoto". Odkryto je w latach trzydziestych XX wieku, znajdując tam krzemienie ceramikę kultur pradziejowych, a z torfu wydobyto cztery ostrza rogowe i fragment rogu renifera.
A z mojej strony dodam, że wiało tego dnia jak cholera. I tempo też było bardzo wysokie. W planach miałem lajtowe kręcenie a tu okazało się, że będzie trzeba mocno się napracować. Tak nie tylko ja takie zdanie miałem. Wycieczka zawsze dzieliła się na tych co cisną i na tych, na których czekamy. Ale i tak była sympatyczna rowerowa atmosfera. Jedyne co to ten wiatr w twarz porządnie mnie zmęczył.
Jak nie wierzę w przesądy ani dni o numerze 13 to dziś mogę powiedzieć, że to był ten pechowy dzień. Chociaż przyjmuje to na "miękko" i jakoś mocno mnie to nie zabolało to można taki termin "trzynastego" spokojnie mu nadać. (sporo spraw, które opiszę nie dotyczyły mnie osobiście)
Plus jest to, że jak wczoraj miałem niemoc to dziś moc była ze mną. Z rana jazda wreszcie była przyjemna. Samej jazdy do pracy miałem 19min. Uważam, że to nie zły wynik.
W pracy poranek zaczął się spokojnie. Bez emocji. Przyjechała ekipa, która miała zamontować barierki na schodach. Rozstawiła na wszystkich piętrach na schodach metalowe, ciężkie nóżki. Kolega, który wchodził do biura jedną niestety delikatnie zawadził i tak efektem domina wszystkie zrypały się na -1 piętro. Panowie nie byli pocieszeni ani same schody. Niestety mocno ucierpiały. Kolega mój zupełnie się tym nie przejął :)
Druga rzecz siostra, która niedaleko mieszka dzwoni do mnie, że 700m przed moją firmą skończyła jej się benzyna. No cóż trzeba jej pomóc. Proszę kumpla, żeby mnie podwiózł. Zahaczamy jeszcze na stację. Nalałem do butelki 2L po 7Upie benzynę. Niestety dolanie jej nic nie dało. Samochód odpalał po czym krztusił się i gasł. Mimo po pychu i prób dłużej pracy samochodu nie udało się go odpalić. No cóż. Dodatkowo kolega zapomniał zabrać dokumentów. Zapakowaliśmy siostrę i jej małą pociechę. Gdy już ruszyliśmy mała krzyczy „Mama siku”. Huh dobrze, że byliśmy blisko M1.
Potem już za dużo się nie działo w pracy. Wyruszyłem do domu o godzinie 16:40. Szybko jechałem gdyż miałem spining na 18.
Pod Rado okazało się, że zostawiłem saszetkę z portfelem. A tam wszystkie dokumenty i karta multisport. Na szczęście kolega, który mieszka na Rado jeszcze był w pracy i mi ją podwiózł. Niestety był samochodem co znacznie wydłużyło czas jazdy. Spotkaliśmy się o 17:35. A tu na 18 spining a ja nie spakowany. Udało się jednak dotrzeć na czas. Trening jak zwykle wyśmienity tylko szkoda, że sauny sportowe były nieczynne. Ehh a tak mi zależało na tym. I w sumie to tyle z 13.11 :)
XX Rajd Niepodległości - pojechałem zobaczyć zmagania najlepszych w woj. łódzkim. Spotkałem wielu znajomych rowerzystów. Niestety nie brałem udziału w wyścigu gdyż od piątku walczę z dziwnym osłabieniem. Na szczęście choróbsko się nie rozwija.
Po pracy mam ochotę pobiegać. Nie włączam Stravy a szkoda bo od samego początku mocno cisnę. Myślę, że pobiłem wszelkie rekordy. Po bieganiu miałem odebrać auto od znajomej. Przed wyjściem wrzucam samo prawko do spodenek. W myślach mówię sobie, że zaraz zgubie te prawko. I tak się dzieje. Dobiegając do znajomej zauważam, że prawka brak. Czym prędzej biore samochód wracam do domu. Biorę rower i ruszam szukać prawka. Po 2 przekręceniach korbą znajduje prawo leżące na ziemi. Ufff.
GT FOREVER
Rower to dla mnie sposób na życie. Jeżdżę bo lubię ! Kocham to !
Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz się poruszać naprzód
- Albert Einstein
bike lover, minimalist, vegetarian