avatar

 

 

 

 


Omnia mea mecum porto dopracyrowerem.pl
baton rowerowy bikestats.pl 

Archiwum

Przed weselna 60ka.

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 05.06.2013 | Komentarze 0

Przed weseliskiem mojego dobrego znajomego (prawdę mówiąc to wesele SmartA)trzeba było się zmęczyć. Umówiłem się wcześniej z Jjem i Tomaszem na 9:30 na kaloryferze. Budzę się rano... leje. Dzwoni Jj - to sobie pojeździliśmy. No cóż trzeba przeczekać. New meteo pokazuje od 11 będzie okienko pogodowe. I tak przychodzi 12:30 i wreszcie jest to okienko pogodowe. No comment jeśli chodzi o prognozy pogody. Miałem jechać na mieszczuchu coś mój napęd w GT słabo się ostatni spisuje. No ale dobrze, że jednak wybrałem lawinkę. I ruszyliśmy. Ze względu na pogodę wybraliśmy asfalty. Walimy na Grotniki. Lubię tą trasę przez Zgierz i dalej prosto przed siebie. Dobra średnia do autostrady A2 mieliśmy 27,9km/h. Nie źle. Fajnie się jeździ jak nie wieje. Potem Jj zabiera mnie na swoją przyszłą działkę koło Parzęczewa. Ciśniemy. Niestety wzmaga się wiatr. Tempo słabnie poza tym sił trochę już mniej. Widoki nadrabiają nam tą niedogodność. Czuję, że muszę zjeść. Zatrzymujemy się na chwile w sklepie. Kupuję rożka (uwielbiam) i zastanawiam się nad bułką słodką. Czego potem będę żałował ale to później. Ciśniemy dalej. Niestety patrzymy na czas. Jest bardzo słabo mimo b. dobrego tempa. Mieliśmy być około godziny 14-14:30 max. jest 14:15. A my jeszcze nie dojechaliśmy do Aleksa. Trochę się na tą całą sytuację wkurzyłem. Mimo fajnej jazdy. No nic. O 14:40 dojeżdzamy do Aleksa. Czuje się dobrze. Jj ciut słabiej i chce kupić wodę, kupujemy. Mówię poprowadzę. Ok. I po 10 min opadłem z sił. Odcieło mi prąd. Bardzo słabo mi się jechało. Winny jestem sam sobie. Wiem doskonale, że muszę zjeść żeby jeździć. Tak już mam. Muszę być najedzony! Ale sobie darowałem i masz za swoje. Przy cmenttrzu na Szczecińskiej zaczyna padać a w zasadzie lać. Jestem max zmęczony i wcale mi to nie przeszkadza. Jj czuje się dobrze. To dobrze :) Przynajmniej ciągnie “peleton”. Jakoś dojeżdżamy. Godzina 15:05. Czas na sesje zdjęciową i przygotowania ale o tym już nie piszę bo to inna para kaloszy.

PS. Weselicho udane do 6 balowaliśmy. “Balowniky” ;)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!