Spontaniczne spotkanie...
Sobota, 20 sierpnia 2016
· Komentarze(1)
... ale umówione na spontanie - cel jedźmy tam gdzie wysokie trawy? Byłem tam raz i było arcy offroadowo - tak jak Norbert lubi najbardziej (tutaj link)
Umówieni jesteśmy na kaloryferze na godzinę 11. Przyjeżdżam na miejsce gdzie Sebastian Blackspawn już na nas czeka. Nie wiedziałem, że będzie. A to niespodzianka. Już zrobił 12km na welodromie na Północnej. Chwila pogawędki i pojawia się Norbert. Jest punktualnie to ja byłem wcześniej. A myślałem, że się spóźnię. Jeszcze musiałem doprowadzić do ładu moje MTB, które od wycieczki z ulewą w tle było bardzo mocno ubłocone. Druga sprawa jak ma się 3tyg. bobasa w domu to też trudno wyjść. Życie. Ale wracając do tematu. Ruszyliśmy pokręcić wolałem szybko ruszyć bo czas miałem mocno ograniczony. Tylko a może aż 2h. Skoczyliśmy w las pokręcić po znanych doskonale nam trasach. Prowadził Norbert dosyć mocnym tempem. Za nim Sebastian. Dawno nie jeździłem w terenie nawet się za tym stęskniłem. Wyjechaliśmy hmmm właśnie muszę się zastanowić jak my to zrobiliśmy... A patrząc na mapę przypomniało mi się. W końcu wyjechaliśmy na okólną w okolicach Modrzewiaka. Ruszyłem na przód trochę podrkęcić tempo na asaflcie. Mocno się zmachałem gdyż wiaterek dawał się we znaki. Przekroczyliśmy Strykowską i dalej pojechaliśmy Okólną do samego końca. Parę razy podyskutowałem z Norbertem na temat kierunku jazdy. Mówię, w prawo a on prosto no dobra to jedziemy i jedzie w prawo. Przecież pytałem czy prosto czy w prawo. No prosto dla mnie prosto to tutaj w prawo :D
Dalej powiem szczerze nie pamiętam za bardzo trasy była mocno zakręcona. Jakbym miał powtórzyć byłby problem. Ale dalej dojechaliśmy do miejsca gdzie jechaliśmy we wspomnianej wcześniej wycieczce z Bartkiem. Wjechaliśmy w taki offroad, że nie dało się prawie jechać. A to jeszcze nie było miejsce docelowe. Sebastian po marudził, że go wszystko swędzi od tej trawy. Nie da się ukryć mnie też wszystko swędziało ale starałem się o tym nie myśleć. Przedzierając się przez chaszcze nagle wyjechaliśmy do Nowosolnej i skierowaliśmy się na Mileszki. Na zakręcie wjeżdża się w pole gdzie dalej trasa prowadzi na "wysokie trawy", które okazały się o tej porze roku ciut niskie i nie za bardzo gęste. Szybko trasę przejechaliśmy i musiałem zawracać. Chłopaki też ruszyli w kierunku powrotnym. Jeszcze zrobiliśmy szybki popas na rynku w Nowosolnej i podziwialiśmy miłe okrągłe widoki ;)
Po tym miłym akcencie ruszyliśmy na północny wschód. Przejechaliśmy koło wysypiska, żwirowni i radarów. Nad Niemnem i dalej aż do Strykowskiej. W Arturówku sie rozstaliśmy gdzie szybko pognałem na Brzoskwiniowa do sklepu zrobić małe zakupy. To było dobre kręcenie jak za dawnych dobrych czasów.
Dalej powiem szczerze nie pamiętam za bardzo trasy była mocno zakręcona. Jakbym miał powtórzyć byłby problem. Ale dalej dojechaliśmy do miejsca gdzie jechaliśmy we wspomnianej wcześniej wycieczce z Bartkiem. Wjechaliśmy w taki offroad, że nie dało się prawie jechać. A to jeszcze nie było miejsce docelowe. Sebastian po marudził, że go wszystko swędzi od tej trawy. Nie da się ukryć mnie też wszystko swędziało ale starałem się o tym nie myśleć. Przedzierając się przez chaszcze nagle wyjechaliśmy do Nowosolnej i skierowaliśmy się na Mileszki. Na zakręcie wjeżdża się w pole gdzie dalej trasa prowadzi na "wysokie trawy", które okazały się o tej porze roku ciut niskie i nie za bardzo gęste. Szybko trasę przejechaliśmy i musiałem zawracać. Chłopaki też ruszyli w kierunku powrotnym. Jeszcze zrobiliśmy szybki popas na rynku w Nowosolnej i podziwialiśmy miłe okrągłe widoki ;)
Po tym miłym akcencie ruszyliśmy na północny wschód. Przejechaliśmy koło wysypiska, żwirowni i radarów. Nad Niemnem i dalej aż do Strykowskiej. W Arturówku sie rozstaliśmy gdzie szybko pognałem na Brzoskwiniowa do sklepu zrobić małe zakupy. To było dobre kręcenie jak za dawnych dobrych czasów.