Do Piotrkowa Trybunalskiego
Sobota, 30 sierpnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria >100km
Ze smartA do Piotrkowa Trybunalskiego. Jechałem na szosie Romet Huragan 1.0 pożyczonej ze sklepu rowerycykel.pl.
Niestety brak licznika w szosie więc czas na oko a dystans z mapy.
A zaczęło się tak. Pożyczyłem już w piątek szosę do Cykela. Wieczorem w piątek pierwszy wieczór wieczoru kawalerskiego. Tak dokładnie jak napisałem nie ma pomyłki. Musiałem na nim być. Nie ma opcji żeby mnie zabrakło ale oszczędzam się na nim ;) Dlatego udaje mi się wstać o godzinie 10:00. Tel. do SmartA, że będę u niego o 12. Sam nie wierze, że mi się udało to zrobić. Na śniadanie pyszna grzybowa zrobiona przez N. Kawa. W drogę. Słońce świeci. Będzie dobra przejażdżka tak czuję. Romet ciut ciężki ale nie ma tragedii. Korzystam z okazji i jadę nową trasą Łdz Górna. Dojeżdżam do Rzgowskiej. Tnę trasą by skręcić na Zofijówkę. Jest pobocze więc jedzie się dosyć spokojnie mimo dużego ruchu samochodowego. W Zofijówce spotykam SmartA. Trasę zaplanował wcześniej więc wiemy jak jechać. Na początku lekkie tempo. Piękne wiejskie widoki. Słońce nadal świeci. Szykuje się impreza wiejska w ośrodku sportu Ptaka. Nie wiem co to za wieś ale rozmach ogromny. Mnóstwo autokarów, ochrona ruch jak w mieście a to środek niczego.
Po 10km nagle trasa kieruje nas na szuter. Szosy sprawują się dobrze. 1,5km szutru idzie im gładko. Wyjeżdżamy na asfalt w Górkach Dużych. Nareszcie asfalt. Od razu prędkość skacze. Docieramy do krajowej 12. Tutaj nadaje szybszego tempa. SmartA za mną. Ostatnie 20km pokonujemy bardzo szybko. SmartA pokonuje wszystkie możliwe rekordy na endomondo. Przekraczamy granice miasta. Piotrków Trybunalskie to miasto rodzinne SmartA. Opowiada mi gdzie i co robił za "malucha". Kierujemy się na starówkę, która okazuje się być śliczna. Zachwycam się tym miejscem. Taki Kraków w miniaturze. Wiele razy byłem w PT ale nigdy na starówce. Warto tam pojechać i zobaczyć. Okazuje się, że tutaj kręcili Jakuba Kłamce. Nawet na podwórku babci SmartA. Niesamowite! Nie mamy zbyt wiele czasu. Idziemy na smaczne piwo chociaż ja piwa mam dość i biorę sok pomarańczowy. Siedzimy sobie chillujemy. Przychodzą turystki. Godzina 14 a one mocno wręcz bardzo mocno zawiane. Jedna pani ma laskę przy sobie z dzwonkiem i koszykiem na browara. Oczywiście koszyk nie jest pusty. Chichrają się na całego. Gdzie my jesteśmy w Sandomierzu czy Piotrkowie? Pytają.
Postanawiamy iść coś zjeść. Szukamy cukierni. Nie możemy znaleźć. Wyjeżdżamy ze starówki. Gofry na horyzoncie. Szybki posiłek i do żabki na kawę. Idę po kawę. Wracam a tu jakiś rowerzysta starszy rozmawia z kolegą o rowerach. Rowerzysta odjeżdża. Pytam co Tarmac się spodobał? Okazało się, że to Huragan wzbudził sentyment. A te piękne czasy Rometa ;)
Kawka wypita czas w drogę. Mieliśmy wracać trasą jednak postanawiamy wrócić tą samą drogą co przyjechaliśmy. Po kawce szybkie tempo nie stanowi problemu. W połowie drogi zatrzymujemy się sprawdzić gdzie mamy skręcić bo nie pamiętamy. Urocza pani z wąsem nas zaczepia. Chwilę rozmowy i nas nie ma. Po 10km ukazuje się zjazd na północ. Dobrze się jedzie pogoda jest. Niestety z zachodu widać chmurki. Co raz większe co raz bardziej ciemne. Chyba w Łodzi pada. Kręcimy co raz szybciej. Ja jeszcze muszę dojechać na Radogoszcz. Zaczyna mocniej wiać. Jesteśmy już w Zofijówce. Kupuje wodę i colę. Robię Mixa. SmartA chce dokręcić do 100km. Nie przejechał tyle od 20 lat. Postanawia mnie odprowadzić do Łodzi. Łapie nas ostra zawierucha i mocna ulewa. Chowamy się w jakimś opuszczonym domu. Dojeżdżamy do Rzgowskiej. Tu się rozstajemy. Przestaje padać. SmartA ukręcił 100km czego mu serdecznie gratuluje. Ja Włókniarzy lecę by zdążyć przed 18. Trzeba się zbierać na drugi wieczór wieczoru kawalerskiego. To był dobry rowerowy dzień. I dobry wieczór kawalerski ale o tym tu nie będę pisał ani nigdzie indziej :D
http://www.bikemap.net/pl/route/2779618-szosa-do-piotrkowa-trybunalskiego/
Zapis od smartA
Niestety brak licznika w szosie więc czas na oko a dystans z mapy.
A zaczęło się tak. Pożyczyłem już w piątek szosę do Cykela. Wieczorem w piątek pierwszy wieczór wieczoru kawalerskiego. Tak dokładnie jak napisałem nie ma pomyłki. Musiałem na nim być. Nie ma opcji żeby mnie zabrakło ale oszczędzam się na nim ;) Dlatego udaje mi się wstać o godzinie 10:00. Tel. do SmartA, że będę u niego o 12. Sam nie wierze, że mi się udało to zrobić. Na śniadanie pyszna grzybowa zrobiona przez N. Kawa. W drogę. Słońce świeci. Będzie dobra przejażdżka tak czuję. Romet ciut ciężki ale nie ma tragedii. Korzystam z okazji i jadę nową trasą Łdz Górna. Dojeżdżam do Rzgowskiej. Tnę trasą by skręcić na Zofijówkę. Jest pobocze więc jedzie się dosyć spokojnie mimo dużego ruchu samochodowego. W Zofijówce spotykam SmartA. Trasę zaplanował wcześniej więc wiemy jak jechać. Na początku lekkie tempo. Piękne wiejskie widoki. Słońce nadal świeci. Szykuje się impreza wiejska w ośrodku sportu Ptaka. Nie wiem co to za wieś ale rozmach ogromny. Mnóstwo autokarów, ochrona ruch jak w mieście a to środek niczego.
Po 10km nagle trasa kieruje nas na szuter. Szosy sprawują się dobrze. 1,5km szutru idzie im gładko. Wyjeżdżamy na asfalt w Górkach Dużych. Nareszcie asfalt. Od razu prędkość skacze. Docieramy do krajowej 12. Tutaj nadaje szybszego tempa. SmartA za mną. Ostatnie 20km pokonujemy bardzo szybko. SmartA pokonuje wszystkie możliwe rekordy na endomondo. Przekraczamy granice miasta. Piotrków Trybunalskie to miasto rodzinne SmartA. Opowiada mi gdzie i co robił za "malucha". Kierujemy się na starówkę, która okazuje się być śliczna. Zachwycam się tym miejscem. Taki Kraków w miniaturze. Wiele razy byłem w PT ale nigdy na starówce. Warto tam pojechać i zobaczyć. Okazuje się, że tutaj kręcili Jakuba Kłamce. Nawet na podwórku babci SmartA. Niesamowite! Nie mamy zbyt wiele czasu. Idziemy na smaczne piwo chociaż ja piwa mam dość i biorę sok pomarańczowy. Siedzimy sobie chillujemy. Przychodzą turystki. Godzina 14 a one mocno wręcz bardzo mocno zawiane. Jedna pani ma laskę przy sobie z dzwonkiem i koszykiem na browara. Oczywiście koszyk nie jest pusty. Chichrają się na całego. Gdzie my jesteśmy w Sandomierzu czy Piotrkowie? Pytają.
Postanawiamy iść coś zjeść. Szukamy cukierni. Nie możemy znaleźć. Wyjeżdżamy ze starówki. Gofry na horyzoncie. Szybki posiłek i do żabki na kawę. Idę po kawę. Wracam a tu jakiś rowerzysta starszy rozmawia z kolegą o rowerach. Rowerzysta odjeżdża. Pytam co Tarmac się spodobał? Okazało się, że to Huragan wzbudził sentyment. A te piękne czasy Rometa ;)
Kawka wypita czas w drogę. Mieliśmy wracać trasą jednak postanawiamy wrócić tą samą drogą co przyjechaliśmy. Po kawce szybkie tempo nie stanowi problemu. W połowie drogi zatrzymujemy się sprawdzić gdzie mamy skręcić bo nie pamiętamy. Urocza pani z wąsem nas zaczepia. Chwilę rozmowy i nas nie ma. Po 10km ukazuje się zjazd na północ. Dobrze się jedzie pogoda jest. Niestety z zachodu widać chmurki. Co raz większe co raz bardziej ciemne. Chyba w Łodzi pada. Kręcimy co raz szybciej. Ja jeszcze muszę dojechać na Radogoszcz. Zaczyna mocniej wiać. Jesteśmy już w Zofijówce. Kupuje wodę i colę. Robię Mixa. SmartA chce dokręcić do 100km. Nie przejechał tyle od 20 lat. Postanawia mnie odprowadzić do Łodzi. Łapie nas ostra zawierucha i mocna ulewa. Chowamy się w jakimś opuszczonym domu. Dojeżdżamy do Rzgowskiej. Tu się rozstajemy. Przestaje padać. SmartA ukręcił 100km czego mu serdecznie gratuluje. Ja Włókniarzy lecę by zdążyć przed 18. Trzeba się zbierać na drugi wieczór wieczoru kawalerskiego. To był dobry rowerowy dzień. I dobry wieczór kawalerski ale o tym tu nie będę pisał ani nigdzie indziej :D
http://www.bikemap.net/pl/route/2779618-szosa-do-piotrkowa-trybunalskiego/
Zapis od smartA